Zamek Krzyżtopór w Ujeździe… pełna magii i tajemniczości ruina zagubiona wśród pól i wzgórz ziemi opatowskiej, z dala od głównych dróg i szlaków. Jest zabytkiem klasy międzynarodowej, wyjątkowym, chociaż mocno zniszczonym...
Budowany w latach 1627- 1644 przez Krzysztofa Ossolińskiego, nigdy w pełni nie został ukończony. Tak naprawdę nie jest to zamek tylko pałac- obszerny pałac w stylu włoskim typu pallazzo in fortezza- czyli rezydencji łączącej wygodę mieszkańców z funkcją obronną, ukazuje ścisłe związki z jedną z najwspanialszych włoskich rezydencji, własnością rodu Farnese - zamkiem Caprarola, który Krzysztof Ossoliński odwiedził w czasie swej podróży do Rzymu.
Historia powstania pałacu i jego świetności pozostaje wciąż nie do końca poznana. Jest to powodem do narastania wokół niego legend. Jedną z nich jest opowieść o zastosowaniu w pałacu symboliki liczb nawiązującej do kalendarza: okien miał tyle, ile dni w roku, pokoi tyle, ile tygodni; sal wielkich tyle, ile miesięcy, a 4 narożne jego baszty odpowiadały liczbie kwartałów.
Pałac został ograbiony i splądrowany w czasie potopu przez Szwedów (1655). Zamieszkany był do roku 1770, kiedy to zniszczony został przez wojska rosyjskie w czasie obrony przez zwolenników Konfederacji Barskiej.
Nazwa pałacu jest połączeniem dwóch symboli: Krzyż był symbolem wiary, Topór herbem Ossolińskich. Oba te symbole są umieszczone na bramie wjazdowej do pałacu.
Krzyż i topór na bramie wjazdowej
W Ujeździe byłam we wtorek 21 sierpnia Z GIZMEM i GOSIACZKIEM. Zrobiliśmy sobie wycieczkę z Ujazdu do Łagowa poprzez, rzadko odwiedzane, Pasmo Iwaniskie. Zwiedzanie pałacu Krzyżtopór było początkiem naszej wyprawy.
Wędrowało nam się bardzo fajnie, przedzieraliśmy się przez lasy a szliśmy sobie trasą nie oznakowaną. Kierownikiem wycieczki był TOMASZ, to On wymyślił tę traskę a podczas wędrówki kierował się GPS-em. GIZMO, bardzo pilnował żeby tempo marszu było szybkie i dynamicze, ale i tak uważam, ze wycieczka ta była beztroską, spontaniczną i niefrasobliwą włóczęgą... Przy okazji zaliczyliśmy wielkie grzybobranie... grzybki atakowały nas ze wszystkich stron, więc zbieraliśmy je skrupulatnie;-))) Po powrocie do domu ugotowaliśmy sobie pyszny sosik grzybowy;-))
Ten piękny czerwony kozak był początkiem niespodziewanego grzybobrania;-)
Bardzo chciałam obfotografować tę niecodzienną wyprawę ale niestety "pani fotoreporter" zostawiła kartę pamięci w laptopie a w pamięci wewnętrznej aparatu zapisało się kilka zdjęć z Ujazdu.
Pozdrawiam wszystkich i zachęcam do odwiedzania pałacu Krzyżtopór, gdyż jest to kolejna wspaniała miejscówka w naszym pięknym regionie... cudze chwalicie, swego nie znacie...
