"Ponidzie wiosenne, Ponidzie leniwe,
Prężysz się jak do słońca kot,
Rozciągnięte po tych polach,
Lichych lasach w pstrych łozinach,
Skałkach w słońcu rozognionym,
Nidą w łąkach roziskrzoną
Na Ponidziu wiosna trwa" (Wolna Grupa Bukowina
Za głosem artystów opiewających piękno Ponidzia, wyruszamy w kierunku słońca, skoro lato trwa, na biwak czas. Malowane łąki, pagórki, doliny, mijane za oknem ciuchci, oraz wiele innych atrakcji było nam dane przeżyć w ten wyjątkowy letni weekend. Grupa zorganizowana pod wodzą Łukasza wyruszyła z Kielc kolejnymi środkami lokomocji, najpierw spóźnionym jak zwykle pociągiem dostajemy się do Jędrzejowa. Następnie krętymi ulicami docieramy do stacji Ciuchci Expres Ponidzie, po czym powolnie ruszamy dalej aż do Umianowic. Zdawnej świetności i ponad 340-kilometrowej sieci Jędrzejowskiej Kolei Dojazdowej pozostało do dnia dzisiejszego zaledwie 104 kilometry szlaku. Odcinek aktualnie eksploatowany liczy niecałe 29,5 km. Mimo to jest on ciekawy, poprzez nasycenie miejsc szczególnych zarówno pod względem historycznym jak i przyrodniczo - krajoznawczym. Po drodze mijamy pierwszy przejazd przez ulicę Przypkowskiego, oraz nieczynną budkę dróżnika zaadaptowaną na kiosk po lewej stronie od kierunku jazdy,
przecinamy szosę E77 Warszawa - Krakówjeden z niewielu jeśli nie jedyny zachowany w Polsce przejazd wąskotorowy z zaporamisterowanymi elektrycznie z pulpitutuż obok budki dróżnika.Na 2,0 km, szosą Jędrzejów - Kazimierza Wielka - 2,5 km, przejazd przez szosę lokalną - ulicę wiejską, wjeżdżamy na Borki wykopem pod najnowszą budowlą na trasie kolejki - przepustem pod jędrzejowską obwodnicą - tunelem długości około 40 metrów. W naszym wagonie kwitnie życie towarzyskie, kto się jeszcze nie zapoznał to nadrabia zaległości, także w jedzeniu drugiego śniadania, tu niespodzianka dla podróżnych, jakiś dziwny zapach każe nam sądzić ze dojeżdżamy właśnie do oczyszczalni ścieków. Dalej przy dźwiękach rozmaitych muzycznych rozstrojów i nastrojów, mijamy stacje Jesionna, pasma Gór Świętokrzyskich, widoczny jest również zamek w Chęcinach. Jadąc przez las dostrzec możemy krzak żarnowca miotlastego (odpowiedni dla Czarownic do produkcji mioteł).
Zapuszczamy się głębiej w teren Nadnidziańskiego Parku Krajobrazowego.
Mijamy wieś Motkowice, rozlewiska Nidy oraz bagniste tereny zalewowe śródlądowej delty Nidy przemierzamy600 metrową estakadę mostówna palach drewnianych - unikat w skali europejskiej! Docieramy w końcu do Umianowic rozgałęzienie torów i słynny trójkąt. Na wschód tory prowadzą do Staszowa przez Chmielnik.
Jazda ciuchcia upłynęła pod znakiem utrwalania fragmentów rzeczywistości,
na katach SD. Część grupy opuściła nas, by udać się do Pińczowa, natomiast pozostali śmiało poszli dalej w nieznane rewiry Ponidzia. Po czym szlakiem kolejki, już nie używanym przeszliśmy do Hajdaszka. Droga była kręta, nie cętkowana, ale za to naznaczona pokrzywami i innymi roślinkami uprzykrzającymi wędrowanie. Kolejne 3 km podążamy asfaltową drogą prosto do Stawian. W sklepie robimy ostatnie zakupy i przygotowania do wieczornego grilowania. Na miejscu wita nas rodzina Łukasza, po krótkim odpoczynku udajemy się na spacer po okolicy. "Drogą na Zorowie" w miejscowej gwarze... Szliśmy na pola gdzie można obserwować zjawiska krasowe oraz podziemne wody powodujące wymywanie się gipsu, co powoduje tzw.: "zapadnie”, czyli leje po wymyciu przez wody gipsu. Następnie weszliśmy na górę SOBÓTCZANA (263 m) - trakcyjny punkt widokowy we wsi Stawiany. Na zachodnim krańcu stoku odsłaniają się warstwy zlepieńców wapiennych, a na wschodnim widoczne są formy skałkowe oraz niewielkie zagłębienia po eksploatacji wapieni. Najprawdopodobniej wzniesienie powstało w wyniku wywożenia zwałów z położonej nieopodal kopalni gipsu gdzie obecnie znajduje się jezioro SKAŁY powstałe po tejże kopalni gipsu. Doprowadziło to do prac rekultywacyjnych terenu. Na ich południowych zboczach pojawiła się w wyniku sukcesji naturalnej unikatowa roślinność kserotermiczna.
W końcu spotkaliśmy się z grupą, która w Pińczowie na kajakach szalała po Nidzie. Wieczór spędziliśmy przy smakowitych kąskach grilowych, rozleniwieni, rozmarzeni po zachodzie słońca bawiliśmy do północy.
Gwieździsta noc zachęcała do spania pod gołym niebem, na co nikt się nie zdecydował, zostały namioty i przytulny domek.
Ranek słoneczny przywitaliśmy przy śniadanku na trawie, po czym każdy rozjechał się w swoje strony. Odwiedziliśmy sąsiadów w Żydówku, zachwyceni ogrodem dworskim, już planujemy plener fotograficzny w tym wyjątkowym miejscu.
Myślę, że czas spędzony na Ponidziu, miło się utrwali w naszych wspomnieniach, czego przejawem jest ogromna ilość zdjęć. Uczestnicy wypadu to Łukasz, Aga, Asia, Paweł, Basia, Kinga,Tomek, Kasia, Michałów było dwóch, Dominik, Ania, Madzia oraz Beata i rodzice. Choć różnimy się od siebie niezmiernie, to łączy nas język przyrody, miłości do wędrowania i odkrywania tego, co nieznane. Na swój sposób odbieramy świat, magia takich właśnie spotkań pokazuje jak ludzie potrafią razem cieszyć się chwilą.
Niechaj trwa....................