Czary mary, znowu jakieś zmary, kwiaty paproci, dni Kupały, jakiś on taki niedbały.....
Zaś samo miasto tonie, w jarmarcznym klimacie, jadła pełno swojskiego, na osłodę krówka tudzież chleb ze smalcem. Przebierańcy, malowańcy, made in chine w rytmie disco polo, podskakują sprzedawcy. Program przeładowany, od ciężaru smakołyków kulturalnych, aż się w głowie kręci. Białe noce nad Silnicą, rozbłysły feerią barw wielu wystaw, koncertów, itp. Itp., Kolejne dni upłynęły w szaleńczym tempie, przedzierając się między kolejnymi imprezami, jadłami, możemy cos ambitnego wyłuskać, w tym całym chaosie. Pomogą w tym zapewne Czarownice, które specjalnie na te okazje przybyły do Kielc, by wprowadzić kabaretową nutkę uśmiechu.
Przestrzeń miejska natomiast stała się oazą artystyczną za sprawą ISP UJK Kielce i ASP Poznań, artyści pokazali kilka działań w plenerze. Były to wystawy rzeźby, instalacje, performance, oraz wszelakie działania interaktywne.
Na każdej z scen miejskich zabłysnęły gwiazdy, do tańca podrywały ogniste zespoły latino, Chmielnikers, Arianie i wiele innych. Kielce w ciągu tych kilku dni stały się miastem kolorowych i wesołym, prócz rodzimych artystów, pojawili się nawet obcokrajowcy z Japoni. Działo się dużo, nie sposób było to wszystko ogarnąć, Czarownice również na swych odlotówkach zaglądały tu i ówdzie. Czarowały, dzieci zabawiały, wraz ze swym dzielnym zbójem Meydeyem.
Ostatnią atrakcją była Beata Kozidrak z zespołem Bajm, oraz specjalny pokaz, tak wyczekiwany przez publiczność. Po gorącym koncercie, dla ochłody poleciały kolorowe laserowe malunki, lecz nie urzekły nas wcale swym walorem artystycznym.
Teraz możemy sobie tylko zaśpiewać:
Do lata, do lata, do lata by się szło...............................................................