Niedzielną wycieczkę PRZYGODY, tym razem, po raz pierwszy poprowadził kolega z Klubu Górskiego TOMEK BRZOZOWSKI. Sprawił się on nam pięknie i dzielnie jako szeryf ale nikt nie wie i pewnie się nie dowie po co i dokąd tak tak pędził... ;-))))))))) No cóz... cały TOMASZEK;-)))
Trasa prowadziła malowniczymi ścieżkami i duktami leśnymi, pełnymi leśnych szkółek i zachwycała ferią odcieni zieleni...
Wszystko byłoby super, gdyby nie ten upał... dokuczał bardzo ale mocna ekipa pod wezwaniem jak zwykle się nie dała... Wyprawa obfitowała w ciekawe wydarzenia... Najbardziej emocjonujące było tzw. "ZAGINIĘCIE W AKCJI" dwojga uczestników... przyznaję się bez bicia- jednym z nich byłam ja;-)))))))))) "ZAGINĘŁAM z niejakim ADRIANEM, który jako debiutant na naszych wędrownych szlakach przeżył przygodę w PRZYGODZIE;-)))) Do zguby doprowadzila nas wspólna fotograficzna pasja- zajęci wykonywaniem zdjęć nie zauważylismy, że cała grupa poszła na mały popas w Małachowie... Wszyscy elegancko lansowali się na trawniczku przed sklepem, jedli lody i delektowali zimnymi napojami, kiedy my dzielnie szukając ZAGINIONEJ DRUŻYNY, wkroczyliśmy na czerwony szlak... Dobrze, że nasz wspaniały Adrianek, przed wyjsciem przestudiował mapę i wiedział, w którą stronę mamy się udać... w sumie nie ma tego co by na dobre nie wyszlo: zrobiliśmy sobie piknik- daniem głównym była mrówka w kanapce;-))), na spokojnie delektowaliśmy się pięknem przyrody i krajobrazu, zrobilśmy sobie nie zapomnianą sesję fotograficzną oraz robilismy wiele, wiele innych fajnych rzeczy... W końcu, spotkaliśmy się z kochana PRZYGODĄ- o dziwo też weszli na czerwony szlak;-))))
Wycieczka zakończyła się w Sielpi, gdzie my jako utrudzeni wędrowcy, mogliśmy skorzystać z urokow nadchodzacego lata: troszkę poplażować, popływac i WYBYCZYĆ SIĘ ZA WSZYSTKIE CZASY;-))))))))))
Odpowiedzi
Świetny reportażyk,
Świetny reportażyk, pozdrawiam :)
Love is the law, love under will