Z Kielc do Krościenka nad Dunajcem wyruszyliśmy autokarem kilkanaście minut po godzinie 4 rano. Po prawie sześciu godzinach jazdy, kilka minut przed godziną 10, dotarliśmy na miejsce startu naszej drugiej, klubowej wyprawy w Beskid Sądecki. Góry przywitały nas lekkim mrozem i ogromną ilością świeżego, puszystego śniegu. Po krótkiej odprawie, w uzgodnieniu z organizatorami wyjazdu, stworzyliśmy małą, 6 osobą grupą, która miała za zadanie wędrówkę przodem i przecieranie szlaku. Grupę „przecieraczy szlaku” stanowili: Dorota, Gosia, Andrzej, Lechu, Tomek i Zbyszek. Trasa naszej wędrówki, tym razem, wiodła częścią czerwonego, Głównego Szlaku Beskidzkiego z Krościenka nad Dunajcem poprzez Przełęcz Siodełko, Dzwonkówkę (983m n.p.m.), Przełęcz Przysłop, Skałkę (1163m n.p.m.) do schroniska PTTK na Prehybie (1175m n.p.m.).
W miarę nabierania wysokości, z każdym krokiem śniegu było coraz więcej. Miejscami, szczególnie w otwartym terenie, grubość pokrywy śnieżnej przekraczała 1 m. My jednak, solidarnie, dosyć często (co kilkadziesiąt metrów) zmieniając się na prowadzeniu, powoli brnęliśmy pod górę.
Na podejściu pod Skałkę do „przecieraczy szlaku” dołączyli Adam, Tomek i Mariusz. Ich pomoc w przebijaniu się przez zasypy śnieżne znacząco przyśpieszyła wędrówkę.
Na Prehybę dotarliśmy o 16:30. Jako pierwsza do schroniska wkroczyła Dorota wyprzedzając całą naszą grupę o dobre kilkadziesiąt metrów. Pokonanie dystansu 13.1 km i 930 m podejść zajęło nam bez mała 7 godzin.
Schronisko powitało nas ciepłą strawą i pięknym widokiem na powoli pogrążające się w mroku Tatry. Niestety nie wszystkim udało się dotrzeć na Prehybę przy świetle dziennym.
Ostatnia grupka „śnieżnych piechurów” w składzie: Asia, Ewa i Heniu wkroczyła do schroniska dopiero o 18:30 już dawno po zachodzie słońca, na szczęście cała trójka posiadała „czołówki”.
Drugiego dnia na trasę wyruszyliśmy kilka minut po godzinie 9. W nocy śniegu jeszcze dopadało. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności, przed nami tą samą trasą wędrowała dwójka turystów z Krakowa zaopatrzona w rakiety śnieżne i trochę przetarła nam szlak. Nie mniej jednak Michał i Michał, którzy tym razem prowadzili całą grupę wcale nie mieli łatwo. Tym bardziej, że dzień wcześniej z samego rana w ramach „rozgrzewki” weszli sobie dodatkowo na Trzy Korony.
Trasa prowadziła początkowo czerwonym szlakiem z schroniska na Prehybie przez Złomisty Wierch (1224m n.p.m.), Małą Radziejową (1207m n.p.m.), Radziejową (1262m n.p.m. – najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego), Wielkiego Rogacza (1182m n.p.m.), potem niebieskim przez Przełęcz Obidza (930m n.p.m.) i ponownie czerwonym (ale już nie Głównym Szlakiem Beskidzkim) do pętli autobusowej w Kosarzyskach. Drugiego dnia przeszliśmy 13.7 km przy 340 metrach podejść. Najtrudniejsze w tym dniu nie były jednak podejścia, lecz zejście z Bacówki na Obidzy do Kosarzysk, krętą miejscami oblodzoną drogą o dosyć dużym nachyleniu (ok. 400 m różnicy poziomów na dystansie 4 km). Na szczęście pomimo wielu upadków całej grupie udało się bez większych kontuzji dotrzeć do autobusu.
Z pętli autobusowej w Kosarzyskach w drogę powrotną do Kielc wyruszyliśmy o godzinie 16. Do Kielc dotarliśmy tuż przed godziną 22
Organizatorem wyjazdu i jednocześnie kierownikiem trasy był wiceprezes KG Paweł Milewicz.
W wędrówce po Beskidzie Sądeckim brało udział 38 piechurów, sympatyków i członków Klubu.
Wędrówkę prowadził kolega przewodnik Grzegorz Niedbała.
Odpowiedzi
No fajnie było;-))) Oby tak
No fajnie było;-))) Oby tak dalej- pozdrawiam serdecznie;-)))
AZJA